Nareszcie! Nareszcie znalazłam chwilę dla siebie. Trudno nie
zauważyć, że dawno mnie tu nie było… Chciałabym
napisać, że spowodowane było to długim,
od dawna planowanym urlopem, ale niestety te dwa ostatnie miesiące minęły na intensywnej pracy. Na
szczęście kiedy człowiek opada z sił, siedzi przed komputerem od rana do nocy ,
podziwia kilka dni z rzędu wschód słońca…
i zwyczajnie potrzebuje naładować bateryjkę… z pomocą przychodzą najbliżsi .
i zwyczajnie potrzebuje naładować bateryjkę… z pomocą przychodzą najbliżsi .
Decyzja o (stanoooowczo za krótkim) urlopie zapadła szybko i
spontanicznie. Spakowaliśmy walizki i
obraliśmy azymut na Suwalszczyznę , po drodze odwiedziliśmy Mazury a następnie odwiedziliśmy Litwę. W tym roku wakacje były dość oryginalne. Zamiast leżeć „plackiem”
na plaży, postanowiliśmy aktywnie spędzić czas.
Przystanek I : Suwałki
Tu postanowiliśmy ochłonąć po podróży, pogrillować i trochę
poleżakować.
Przystanek II: Druskienniki /
Po dwóch dniach błogiego lenistwa pojechaliśmy do naszych sąsiadów – na Litwę - do
Druskienników. Miasteczko oddalone jest zaledwie 47 km od granicy, dlatego Polacy bardzo chętnie i licznie (!!!!)
tu przybywają. Wcale się nie dziwię, ponieważ miasteczko obfituje
w liczne atrakcje turystyczne - m.in. park wodny, park linowy, park rzeźb i
sztuczny stok narciarski (Snow Park).
Mieliśmy napięty grafik, dlatego nasz wybór padł na Aquapark,
który polecili nam znajomi z Suwałk. Park wodny w Druskiennikach to bardzo
nowoczesny kompleks, który składa się aż z 5 budynków!. Szczerze mówiąc, zrobił
na mnie większe wrażenie niż park wodny w Sopocie czy kompleks wodny w Popradzie. Każdy znajdzie tu coś dla siebie – jest oddzielna
strefa dla dzieci, jacuzzi, sauny, łaźnie, rwąca rzeka, morskie fale, zjeżdżalnie podzielone
na stopnie trudności a nawet plaża nudystów! Nie będę wymianiać wszystkich rozrywek bo to dłuuuga lista - szczegółowy wykaz znajdziecie na oficjalnej stronie ttp://akvapark.lt/pl/.
Polecam zjeżdżalnie na 5 poziomie, w której nagle gaśnie światło, podnosi się
ciśnienie i trudno zgadnąć w którą stronę będzie kolejny zakręt.
Park wodny Druskienniki |
Przystanek III: Kruklanki
To mała miejscowość położona wśród malowniczych jezior, 14 km od Giżycka. Jest tu dużo gospodarstw agroturystycznych,
które oferują nie tylko noclegi i wyżywienie ale także atrakcje turystyczne. My zamieszkaliśmy
w prywatnej kwaterze, oddalonej 500 metrów od małego jeziorka. Wieczorami można było posiedzieć w ciszy, połowić ryby, zrobić ognisko… Żyć nie umierać!!! W dzień natomiast postanowiliśmy się nieco poruszać. Skorzystaliśmy z oferty firmy Wandrus, która organizuje spływy
kajakowe, off-road, jachty i windsurfing. My wybraliśmy spływ Sapiną. Trasa
zaczęła się od przepłynięcia jeziora (co nie było takie proste, bo okazało się,
że nurt „ciągnie” nas do brzegu). Następnie płynęliśmy wąską rzeczką, która
momentami była spokojna i tak płytka, że kajakiem ocieraliśmy o kamienie leżące
na dnie. Zrobiliśmy sobie przerwę w Grądach Kruklaneckich, przy wysadzonym moście
kolejowym. Most został wysadzony po II
Wojnie Światowej – 8 września 1945 roku przez mieszkańców, którzy chcieli się w
ten sposób obronić przed grabieżami Rosjan. Od tego czasu ruiny pozostały
niezmienione i stanowią atrakcję
turystyczną. Historia mostu została opisana na stronie: http://mazury.info.pl/atrakcje/most-kruklanki/
. Po krótkim odpoczynku popłynęliśmy dalej. W końcowym odcinku spokojna rzeczka
przerodziła się w rwącą i nurt niósł nas ku mecie. Trasa choć trwała 2
godzinki, dostarczyła nam wrażeń. Szkoda, że była taka krótka…
Ruiny mostu w Grądach Kruklaneckich |
Nad jednym z mazurskich jezior.... |
Przystanek IV : Gierłoż – Wilczy Szaniec
Prawdziwa gratka dla miłośników historii. W środku gierłowskiego lasu, wśród wysokich drzew i gęstych krzewów ukryto małe wojskowe
miasteczko. W czasie wojny mieszkało tu
prawie 2000 osób! To tu wzniesiono główną kwaterę Adolfa Hitlera i to właśnie tu 20 lipca 1944 roku miał miejsce nieudany zamach na jego
życie. W styczniu 1945, po przeniesieniu kwatery pod Berlin padł rozkaz zniszczenia kwatery. Od przewodnika dowiemy się wielu ciekawostek np. że, po bombardowaniu, zbrojone szynami kolejowymi mury o
grubości 6 i 8 metrów wnosiły się na wysokość 20 - 30 metrów!!!. Kompleks wywarł na mnie ogromne wrażenie. Dla zainteresowanych podpinam link: http://wolfsschanze.pl/.
Muszę się przyznać, że ciężko mi było wrócić do pracy, ale całkowicie
o niej nie zapomniałam. Przyznaje się też, że sprawdzałam (ukradkiem oczywiście)
regularnie maile… Czuję mały
niedosyt, że urlop trwał tylko tydzień !!!!
0 komentarze