,

Wspomnienia z wakacji

20:05



  

Nareszcie! Nareszcie znalazłam chwilę dla siebie. Trudno nie zauważyć, że dawno mnie tu nie było…  Chciałabym napisać, że spowodowane było  to długim, od dawna planowanym urlopem, ale niestety  te dwa ostatnie  miesiące minęły na intensywnej pracy. Na szczęście kiedy człowiek opada z sił, siedzi przed komputerem od rana do nocy , podziwia kilka dni z rzędu wschód słońca… 
i  zwyczajnie potrzebuje naładować bateryjkę… z pomocą przychodzą najbliżsi . 
Decyzja o (stanoooowczo za krótkim) urlopie zapadła szybko i spontanicznie.  Spakowaliśmy walizki i obraliśmy azymut na Suwalszczyznę , po drodze odwiedziliśmy Mazury a następnie odwiedziliśmy Litwę. W tym roku wakacje były dość oryginalne. Zamiast leżeć „plackiem” na plaży, postanowiliśmy aktywnie spędzić czas.  


Przystanek I : Suwałki

Tu postanowiliśmy ochłonąć po podróży, pogrillować i trochę poleżakować. 
 
Przystanek II: Druskienniki /
Po dwóch dniach błogiego lenistwa  pojechaliśmy do naszych sąsiadów – na Litwę - do Druskienników. Miasteczko oddalone jest zaledwie  47 km od granicy,  dlatego Polacy bardzo chętnie i licznie (!!!!)  tu przybywają.  Wcale się nie dziwię, ponieważ miasteczko obfituje w liczne atrakcje turystyczne - m.in. park wodny, park linowy, park rzeźb i sztuczny stok narciarski (Snow Park).
Mieliśmy napięty grafik, dlatego nasz wybór padł na Aquapark, który polecili nam znajomi z Suwałk.  Park wodny w Druskiennikach to bardzo nowoczesny kompleks, który składa się aż z 5 budynków!. Szczerze mówiąc, zrobił na mnie większe wrażenie niż park wodny w Sopocie czy kompleks wodny  w Popradzie.  Każdy znajdzie tu coś dla siebie – jest oddzielna strefa dla dzieci, jacuzzi, sauny, łaźnie, rwąca rzeka, morskie fale, zjeżdżalnie podzielone na stopnie trudności a nawet plaża nudystów! Nie będę wymianiać wszystkich rozrywek  bo to dłuuuga lista - szczegółowy wykaz  znajdziecie na oficjalnej stronie  ttp://akvapark.lt/pl/

Polecam zjeżdżalnie na 5 poziomie, w której nagle gaśnie światło, podnosi się ciśnienie i trudno zgadnąć w którą stronę będzie kolejny zakręt.
 

Główne wejście do kompleksu i wnętrze recepcji
Park wodny Druskienniki

 
Druskienniki - kadrów kilka


Przystanek III: Kruklanki

To mała miejscowość położona wśród malowniczych jezior, 14 km od Giżycka. Jest tu dużo gospodarstw agroturystycznych, które oferują nie tylko noclegi i wyżywienie ale także atrakcje turystyczne. My zamieszkaliśmy w prywatnej kwaterze, oddalonej 500 metrów od małego jeziorka. Wieczorami można było posiedzieć w ciszy, połowić ryby, zrobić ognisko… Żyć nie umierać!!! W dzień natomiast postanowiliśmy się nieco poruszać. Skorzystaliśmy z oferty  firmy Wandrus, która organizuje spływy kajakowe, off-road, jachty i windsurfing. My wybraliśmy spływ Sapiną. Trasa zaczęła się od przepłynięcia jeziora (co nie było takie proste, bo okazało się, że nurt „ciągnie” nas do brzegu). Następnie płynęliśmy wąską rzeczką, która momentami była spokojna i tak płytka, że kajakiem ocieraliśmy o kamienie leżące na dnie. Zrobiliśmy sobie przerwę w Grądach Kruklaneckich, przy wysadzonym moście kolejowym.  Most został wysadzony po II Wojnie Światowej – 8 września 1945 roku przez mieszkańców, którzy chcieli się w ten sposób obronić przed grabieżami Rosjan. Od tego czasu ruiny pozostały niezmienione i  stanowią atrakcję turystyczną. Historia mostu została opisana na stronie:  http://mazury.info.pl/atrakcje/most-kruklanki/ . Po krótkim odpoczynku popłynęliśmy dalej. W końcowym odcinku spokojna rzeczka przerodziła się w rwącą i nurt niósł nas ku mecie. Trasa choć trwała 2 godzinki, dostarczyła nam wrażeń. Szkoda, że była taka krótka…



Ruiny mostu w Grądach Kruklaneckich
Nad jednym z mazurskich jezior....


Przystanek IV : Gierłoż – Wilczy Szaniec

Prawdziwa gratka dla miłośników historii. W środku gierłowskiego lasu,  wśród wysokich drzew i gęstych krzewów ukryto małe wojskowe miasteczko.  W czasie wojny mieszkało tu prawie 2000 osób! To tu wzniesiono główną kwaterę Adolfa Hitlera i to właśnie  tu 20 lipca 1944 roku miał miejsce nieudany zamach na jego życie. W styczniu 1945, po przeniesieniu kwatery pod Berlin padł rozkaz zniszczenia kwatery. Od przewodnika dowiemy się wielu ciekawostek np. że, po bombardowaniu, zbrojone szynami kolejowymi mury o grubości 6 i 8 metrów wnosiły się na wysokość  20 - 30 metrów!!!. Kompleks wywarł na mnie ogromne wrażenie. Dla zainteresowanych  podpinam link: http://wolfsschanze.pl/.









Muszę się przyznać, że ciężko mi było wrócić do pracy, ale całkowicie o niej nie zapomniałam. Przyznaje się też, że sprawdzałam (ukradkiem oczywiście) regularnie maile…  Czuję mały niedosyt, że urlop trwał tylko tydzień !!!!
 

You Might Also Like

0 komentarze

O MNIE

Projektant ogrodów, dekorator i grafik w jednym. Ambitna, pedantyczna - lubi ład, porządek i dba o każdy detal, niepoprawna optymistka. Lubi wszystko co kreatywne, twórcze, nieschematyczne i pomysłowe . Szanuje tradycję i bogatą historię ogrodów, jednocześnie śledzi trendy i wprowadza nowatorskie rozwiązania do przestrzeni. Realizuje swoje marzenia w autorskim studiu wraz z innymi pasjonatami architektury krajobrazu, ogrodnictwa i sztuki.

A TO CIEKAWE

RHS Chelsea Flower Show 2015 - fotorelacja

The M&G Garden 2015 The Retreat Jo Thompson Ta niesamowita wizualizacja The M&G Garden najlepiej oddaje ducha tegorocznej wyst...